Polska blokuje europejską reformę biopaliw


Sprzeciw Polski przechylił szalę. Kompromisowa wersja reformy europejskich regulacji dotyczących stosowania biopaliw, przygotowanej przez prezydencję litewską została zablokowana. W Europie dalej będziemy lać do baków biopaliwa, które są bardziej szkodliwe dla środowiska niż ropa i mają wpływ na wzrost cen żywności.

Wypracowany podczas negocjacji kompromis zakładał wprowadzenie limitu na biopaliwa z roślin uprawnych (tzw. biopaliwa pierwszej generacji) na poziomie 7 proc. udziału w energii w transporcie w roku 2020 (obecnie średni poziom wykorzystania tych biopaliw w UE wynosi 4,5 proc., plany Polski na 2020 to prawie 10%).

Las ścięty pod uprawę palm oleistych

Większość krajów członkowskich była gotowa poprzeć propozycję prezydencji litewskiej. Kraje Beneluksu, Dania i Włochy uznały jednak przedstawioną propozycję za zbyt mało ambitną. Stwierdziły, że niedostatecznie chroni środowisko naturalne oraz mieszkańców krajów najuboższych (których najsilniej dotyka wzrost cen żywności napędzany konkurencją o surowce z przemysłem biopaliwowym oraz problem zawłaszczania ziemi). Włochy uwarunkowały zmianę stanowiska obniżeniem limitu do 6 proc. i wprowadzenie obowiązkowego celu 2,5 proc. dla biopaliw zaawansowanych.

Celem reformy jest zmierzenie się z problemem pośredniej zmiany użytkowania gruntów [ILUC]. ILUC następuje wówczas, gdy z powodu zmiany przeznaczenia dotychczasowych upraw rośnie zapotrzebowanie na grunty orne umożliwiające produkcje żywności, którego zaspokajanie wiąże się z niszczeniem lasów tropikalnych i terenów podmokłych. Przy tej okazji do atmosfery uwalniane są ogromne ilości dwutlenku węgla. Mimo licznych opracowań naukowych na ten temat, Polska wciąż uważa, że metodologia nie jest dość zaawansowana, żeby była podstawą wiążących wyliczeń. „Nie ma jednak naukowców mówiących, że ILUC wynosi zero, więc nie można utrzymywać takiego założenia” – mówi Wojciech Makowski z Instytutu Spraw Obywatelskich.

Debata w Brukseli była kolejnym krokiem na drodze do zmiany dotychczasowych nieefektywnych rozwiązań. Przez ILUC stosowanie biopaliw pierwszej generacji nie tylko nie pomaga zmniejszyć emisji gazów cieplarnianych, ale wręcz powoduje większą emisję niż stosowanie paliw kopalnych. Dodatkowo, jak wskazuje choćby raport Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarstwa Żywnościowego, ich stosowanie istotnie wpływa na światowy wzrost cen żywności. Specjalny Sprawozdawca ONZ ds. prawa do żywności w latach 2000-2008, Jean Ziegler, określił obecną politykę biopaliwową jako „zbrodnię przeciwko ludzkości”.

Choć głównym motywem sprzeciwu Polski jest ochrona rodzimych producentów rzepaku, produkcja biopaliw już teraz wspiera ich w ograniczonym stopniu. W ubiegłym roku praktycznie 70 proc. oleju rzepakowego czy rzepaku wykorzystywanego do produkcji biopaliw w Polsce pochodziło z importu.

„Propozycja litewska była kiepska, ale Polska zablokowała ją chcąc, żeby była jeszcze gorsza. Polska powinna przypomnieć sobie, jakie były cele wprowadzenia polityki biopaliwowej – spadek emisji i obniżenie zależności od paliw importowanych. Obecnie żaden z tych celów nie jest realizowany. Zablokowanie reformy doprowadzi tylko do wzrostu importu i wzrostu emisji. Ponadto, konkurencja cenowa z państwami Globalnego Południa to bardzo niepewna strategia. Mam nadzieję, że prezydencja grecka przygotuje propozycję bliższą pierwotnemu stanowisku Komisji” – dodaje Makowski.

Instytut Spraw Obywatelskich jest częścią europejskiej federacji Transport & Environment, która domaga się rewizji polityki biopaliwowej, aby  rzeczywiście realizowała oryginalne postawione przed nią cele.

Zobacz nasze stanowisko wysłane przed głosowaniem do wicepremiera Janusza Piechocińskiego.